Amber przyjechała do ośrodka razem ze Szpulką, z którą leczyła się Żyrardowie. Amber trafiła do lecznicy, ponieważ była zaatakowana przez larwy much. Była już wyleczona i w teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, żeby ją wypuścić. Była to jednak teoria, ponieważ Amber okazała się całkiem oswojonym jeżem. Nie zwijała się w kulkę, dawała się dotykać i wybiegała na spotkanie, kiedy wieczorem ktoś wchodził do zagrody. Z tego powodu została podjęta decyzja o wypuszczeniu jej dopiero na wiosnę, kiedy odzwyczai się od kontaktów z człowiekiem.