post

Bąbel

Jeżyk Bąbel jest w Jeżurkowie od 10 grudnia 2015. Trafił do ośrodka z lecznicy OGONEK w Warszawie, po amputacji przedniej łapki. Jakby tego było mało – nie ma jeszcze jednego oka. Zdecydowanie nie nadaje się do życia w dziczy i pozostanie ośrodkowym rezydentem. Na szczęście nie zdaje sobie sprawy ze swojej niepełnosprawności i jest bardzo wesołym i ciekawskim jeżykiem.

Bąbel przesyła wielkie podziękowania dla wirtualnych opiekunów

 

 

znacznik

 

 

  1. Agnieszka W.
  2. Selenicereus
  3. Maja Walaszek
  4. Ania Strzałkowska z Oliwy

 

 

 

 

post

Brodzia

Brodzia pochodzi z warszawskiego Żoliborza. Została znaleziona na początku grudnia 2015 jako mała, bardzo przeziębiona jeżynka. Infekcja górnych oddechowych była bardzo groźna i oporna na leczenie. Kuracja antybiotykami trwała miesiąc, w końcu Brodzia wyzdrowiała, ale nie zdążyła już zahibernować.

 

 

 

 

 

bardzo dziękuje za opiekę wirtualną

adoptowany 20160102 z FB P1010250 Brodzia009

post

Kłębuszka

Kłębuszka jest jeżową starowinką. Nigdy nie wróci na wolność i dożyje swoich dni w Jeżurkowie.  Miała ostatnio potężne problemy z zębami, większość trzeba było usunąć. Jeżynka ma też pewne kłopoty z poruszaniem, ale jest bardzo żywotna i życzliwa innym jeżom. Cechuje ją brak lęku przed ludźmi, dzięki czemu świetnie sprawdza się w roli celebrytki w mediach i na pogadankach w przedszkolach i szkołach.

 

 

 

bardzo dziękuje za wsparcie

Kłębuszka

Kłębuszka

post

Alan

Kiedy pod koniec października 2014 Alan pojawił się w ośrodku, wydawało się, że będzie prostym przypadkiem – złamanie łapki u młodego jeżyka powinno zagoić się szybko i bezproblemowo. Jednak na początku grudnia zaczęły się problemy. Alan przestał jeść. Kość nie goiła się tak szybko jak się spodziewaliśmy i decyzja o zdjęciu usztywnienia wewnętrznego stale przesuwała się w czasie. W końcu roku pojawiła się autoagresja – jeżyk gryzł sobie łapy. Z każdym dniem coraz mocniej… 7 stycznia podjęliśmy decyzję o eutanazji. Sekcja zwłok wykazała encefalomalację, czyli mówiąc ludzkim językiem – uszkodzenie mózgu. Nie byliśmy w stanie mu pomóc…

 

Zołzina

Zołzina dotarła do Jeżurkowa pod koniec października 2013.  Została znaleziona we wrześniu, przez pracowników Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego – wyziębiona i z wielką ilością kleszczy.  Wstępne leczenie dało pozytywny rezultat i jeżynka odzyskać wolność. Niestety badania przeprowadzone w Kłodzku, wykazały obecność pasożytów, a w Muzeum nie mogła dłużej zostać.  Trafiła do nas, żeby kontynuować leczenie.

Niestety … stan Zołzinki po kuracji przeciwpasożytniczej niewiele się poprawił. Zatacza się, traci równowagę przewraca się na plecki…. szukamy przyczyny. Pierwsze badania wykazały problemy z wątrobą. Po miesiącu kuracji stan wątroby się poprawił, ale nadal jest daleki od idealnego.

 

2014-01-15 wyniki 1

2014-12-16 wyniki 2

 

 

post

Słoneczko

Wielki, jeżowy słodziak dotarł do ośrodka ze sporą ilością kleszczy oraz  larwami much w uchu. Z kleszczami uporaliśmy się bez problemu … ale larwy much były oporne. Jeżyk nie był w stanie chodzić i trząsł się jak galaretka. Z każdym dniem jego stan się poprawiał – do czasu, kiedy ustało drżenie ciała, a jeżyk zaczął niepewnie, ale z trudem chodzić. Od tego czasu brak jest spektakularnych zmian. Wypróbowujemy nową kurację i mamy wielką nadzieję, że jego stan się polepszy.

 

 

Niestety z biegiem czasu, pomimo stosowania leków, stan Słoneczka nie ulega poprawie. Aby zapobiegać następstwom choroby, a być może poprawić jego stan wdrożyliśmy rehabilitację ruchową.

 

Do samodzielnych treningów Słoneczko dostał od jeżowej skarpetki kojec i sztuczną trawę – do trenowania zimą. Wiosną i latem kojec będzie stawiany w zagrodzie zewnętrznej.

 

 

 

 

post

Amber

Amber przyjechała do ośrodka razem ze Szpulką, z którą leczyła się Żyrardowie. Amber trafiła do lecznicy, ponieważ była zaatakowana przez larwy much.  Była już wyleczona i w teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, żeby ją wypuścić. Była to jednak teoria, ponieważ Amber okazała się całkiem oswojonym jeżem. Nie zwijała się w kulkę, dawała się dotykać i wybiegała na spotkanie, kiedy wieczorem ktoś wchodził do zagrody.  Z tego powodu została podjęta decyzja o wypuszczeniu jej dopiero na wiosnę, kiedy odzwyczai się od kontaktów z człowiekiem.

 

post

Ryjek

Ryjek dotarł do nas w czerwcu 2012 w tragicznym stanie. Na głowie ziała gigantyczna rana, skolonizowana przez larwy much, a w miejscu oka była poszarpana dziura. Pomimo ogromnych obrażeń, w drodze do  weterynarza próbował coś przekąsić. Tak rozpoczął się kilkumiesięczny proces leczenia. Po wielu tygodniach rany się zagoiły i o dziwo , na światło dzienne wydobyło się oko.  Nie jest ono w najlepszym stanie i wymaga ciągłej pielęgnacji, ale jest.  Drugie oko też nie działa do końca tak jak powinno , przez co Ryjek jest nieco niedowidzący i czasami, gdy się bardzo śpieszy zdarza mu się zderzyć z przeszkodą, która pojawi się na jego drodze. Przez to doprowadził wolnożyjącego kota, który jest częstym gościem w jeżowej zagrodzie, nieomal do zawału serca.  Zaaferowany miseczką z jedzeniem kot siedział sobie na trawniku, kiedy w bok uderzyła go jeżowa torpeda, która pędziła do swojej miseczki.  I w tym momencie okazało się, że zdarzają się koty pionowego startu. Na szczęście jedzenie pogodziło rozemocjonowane strony konfliktu.Jeż Ryjek nie jest być może najpiękniejszym jeżem na świecie. Jednak jego charakter czyni go najbardziej wyjątkowym jeżem jaki pojawił się w Jeżurkowie.  Zaraz po wypuszczeniu objął w posiadanie zagrodę zewnętrzną i został jej niekwestionowanym gospodarzem.  Swój dzień rozpoczyna od obchodu i sprawdzenia, czy  wszystkie sprawy mają się dobrze. Zajmował się wszystkimi młodymi jeżykami, które były odchowywane w ośrodku. Z niewiadomych przyczyn, małe jeżyki traktują go jako swojego przewodnika, ignorując inne, dorosłe jeże z jakimi się spotykają.

Jak dotąd stan ryjkowego oka, nie pozwala na wypuszczenie go na wolność.  Na szczęście on sam, również zbytnio  nie domaga się wypuszczenia. Jednak jeśli kiedyś nadejdzie dzień, w którym będzie już zdrowy, będzie nam bardzo brakowało doskonałego jeżowego wolontariusza.