To, że Desperado żyje, to cud. Pod koniec kwietnia 2016 trafił do lecznicy z ranami kąsanymi głowy. Miał otwarte złamanie kości czaszki, uszkodzone oko i nos. Oprócz tego był zaatakowany przez dużą liczbę kleszczy. Ale dał radę. Leczenie było długie, ale opłaciło się. Rany i złamania zagoiły się, a Desperado dzielnie biega w zagrodzie z innymi jeżami.
kliknij i zostań moim wirtualnym opiekunem
- Babet
- Katarzyna Słowiak