Archiwum tagu: chory jeż
Tulasia
Tulasia jest zaawansowaną wiekowo, mocno niedowidzącą jeżynką. Znaleziona w czerwcu 2015 w jednym z podwarszawskich ogrodów, była bardzo osłabiona, prawie nieprzytomna. Udało się ją uratować, ale zostanie u nas do końca swoich dni – podeszły wiek, brak jednego oka i ledwie widzące drugie uniemożliwiają powrót na wolność.
pomimo to wspiera ją bardzo wiele osób …
- Brygida
- Jolanta
- Kasia
- Monika K.
- Anonim
Barfik
Kiedy, w połowie kwietnia 2016 roku Barfik trafił do Jeżurkowa, nic nie zapowiadało późniejszych kłopotów. Jego problemem była złamana przednia łapka, która została opatrzona w lecznicy. Barfik co prawda ściągał sobie opatrunek, ale systematyczne zmiany na nowy skutecznie unieruchamiały łapkę. W połowie maja 2016 złamanie było już prawie całkiem zagojone i jeżyk mógł pozbyć się opatrunku na stałe. Jednak to był dopiero początek kłopotów. Barfik zaczął sobie ranić łapki. Znów wróciły opatrunki, zastrzyki i unieruchomienie. Dopiero w połowie czerwca nóżki się zagoiły na tyle, że Barfik mógł trafić na parę godzin dziennie do zagrody.
kliknij i zostań moim wirtualnym opiekunem
- Agnieszka
- Babet
Pimpek
Na granicy Bielan i Bemowa został znaleziony Pimpek. Przechodzące osoby zaniepokoił jeż, który w samym środku dnia beznadziejnie siedział na trawniku. Dobę później był już w Jeżurkowie. Okazało się, że ma całe mnóstwo pasożytów zewnętrznych – kleszczy i pcheł. Usuwanie kilkudziesięciu kleszczy bardzo się jeżykowi nie podobało, ale nie było innego wyjścia. Po zabiegu musiał zostać objęty kilkudniową kwarantanną w klatce, aby można było ocenić skuteczność procedur. Jeśli wszystko będzie w porządku, trafi do zagrody zewnętrznej, by jak inne jeże korzystać z kilkugodzinnych treningów.
Kulka
Kulka została znaleziona w południowej części Warszawy, a ponieważ nie wykazywała typowej jeżowej aktywności, trafiła do lecznicy weterynaryjnej, a następnie do Jeżurkowa. Jak się domyślamy, niedługo przed znalezieniem wybudziła się z hibernacji. Była bardzo słaba i odwodniona. Po kilku dniach pobytu w ośrodku jej stan bardzo się poprawił. Zjada z ogromnym smakiem i jest wielkim urwisem. Z reguły jeże w kiepskim stanie prawie zawsze akceptują ograniczenie wolności i cierpliwie znoszą pobyt w klatce lub na zewnętrznym wybiegu, tak jakby rozumiały, że na prawdziwą wolność jeszcze nie czas. Kulka jest inna. Już podczas pierwszego spaceru na wybiegu, sprawdzała ogrodzenie w poszukiwaniu słabych punktów. Wolność ponad wszystko.
Cybis
Cybis – z człowiekiem od 6 stycznia.
Spędził 3 dni na mrozie, uwięziony w siatce ogrodzeniowej zanim nadeszła pomoc. Na szczęście nie było za późno. 580
gramowy jeżyk, z odmrożeniami 3 stopnia na łapkach i mostku, z początkami zapalenia płuc trafił do wspaniałych ludzi,
którzy zabrali go do lecznicy i cierpliwie leczyli aż do powrotu do prawie pełnej sprawności. 6 marca 2016 trafił do
Jeżurkowa. Nie przypomina już biednego, chorego jeżyka, jakim był jeszcze w styczniu. W jeżowej zagrodzie czuje się
jeszcze trochę niepewnie, ale nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Kłębuszkowe wieści
Stan Kłębuszki po wczorajszej operacji jest stabilny. Staruszka przebywa na pooperacyjnym jeżowym OIOM-ie i ma zapewnioną całodobową opiekę lekarską. Wygląda na razie wszystko nieźle, bo Kłębuszka ma apetyt ( zawsze miała). Jeśli nie pojawią się powikłania, wróci do nas po weekendzie. Obawiamy się najbliższych 48 godzin, bo jeśli ma nadejść kryzys, to właśnie teraz. Na zdjęciu z sierpnia 2015: wyleczona z ran Kłębuszka na jednym z pierwszych spacerów w naszej jeżowej zagrodzie.
Kłębuszka walczy o życie
Potrzebujemy bardzo wielu zaciśniętych kciuków. Zaniepokoiło nas, że nasza staruszka – rezydentka, Kłębuszka ma wzmożone pragnienie i większe niż zwykle kłopoty z poruszaniem. Badanie USG wykazało ropomacicze, Kłębuszka trafiła natychmiast na stół operacyjny. Operacja zakończyła się przed chwilą, Kłębuszka żyje, ale ze względu na zaawansowany wiek i wiele innych dolegliwości jej szanse wynoszą 50:50. Kłębuszka jest niezwykłym jeżem, można powiedzieć – co u jeży jest wyjątkiem – że nie tylko nie boi się ludzi, ale wręcz darzy ich sympatią. Towarzyszyła nam zawsze na spotkaniach z dziećmi w przedszkolach, występowała również w mediach. Zdjęcie pochodzi z września 2015, Kłębuszka jedzie z nami do audycji na żywo w radiu RDC.
Jeżowe staruszki
Może nie są piękne – tak jak niepiękna bywa starość – ale dla nas ich los jest bardzo ważny. Obie staruszki – rezydentki, Kłębuszka i Tulasia korzystają z dobrodziejstwa łagodnej zimy i sporo czasu spędzają na zewnątrz. Jeżynki zostały u nas na resztę życia, bo nie poradziłyby sobie na wolności, Kłębuszka ma problemy z poruszaniem, Tulasia jest prawie całkiem niewidoma. Obie mają normalny apetyt, a pobyt na świeżym powietrzu wyraźnie im służy. Ostatnio trochę pogorszył się stan Kłębuszki, chyba pora na wizytę w lecznicy i kompleksowe badania.
Jeż w zimie – uratuj go
Niezależnie od panujących warunków pogodowych, w lutym nie powinniśmy spotkać na swojej drodze jeża. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy jeżowi przytrafiła się jakaś katastrofa. Za wcześnie wybudził się ze snu zimowego, a powody tego stanu rzeczy mogą być różne – zwierzę nie zgromadziło jesienią odpowiednich zasobów energetycznych, umożliwiających przetrwanie wielu miesięcy hibernacji, wybrało niewłaściwe miejsce do hibernowania lub też całkowicie utraciło zimowe schronienie. Wychłodzony i głodny jeż nie ma szans na przetrwanie o tej porze roku, a przed sobą tylko kilkadziesiąt godzin życia. Jego jedyną szansą jest napotkany człowiek. Jak uratować jeża? Oto krótka instrukcja dla początkujących: Okres jest zimowy, więc prawie na pewno dysponujemy rękawiczkami, przez rękawiczkę, możliwie delikatnie podnosimy zwierzę i transportujemy do domu. Wdrażamy program ratunkowy C(iepło) W(oda) J(edzenie).
C jak ciepło. Zwierzę prawie na pewno jest wycieńczone i wychłodzone. Podstawowym warunkiem utrzymania go przy życiu jest dostarczenie i utrzymanie ciepła. Jeża wkładamy razem z termoforem do kartonu. Jeśli nie dysponujemy termoforem, wystarczy plastikowa butelka po napoju wypełniona ciepłą wodą. Na wszelki wypadek przykrywamy ją ręcznikiem – chodzi o to, aby nie poparzyć jeża – i razem z jeżem umieszczamy w kartonie.
W jak woda. Jeż nawet po krótkiej hibernacji jest mocno odwodniony. Należy za wszelką cenę dostarczyć mu płyny. Dobrym pomysłem jest dodanie do wody odrobiny miodu lub cukru – damy w ten sposób zwierzęciu zastrzyk energii , który ułatwi uratowanie jeżowego życia. Jeśli zwierzę jest tak osłabione, że nie może pić samodzielnie, musimy użyć strzykawki. Powoli, delikatnie, ale stanowczo poimy jeża. Ta czynność może zająć trochę czasu, powinniśmy dostarczyć zwierzęciu kilkanaście – kilkadziesiąt ml wody.
J jak jedzenie. Ogrzany i nawodniony jeż powinien coś zjeść. Nigdy nie dajemy jeżowi krowiego mleka, to jeden z podstawowych błędów. Jeże nie tolerują laktozy, a porcja mleka może być dla osłabionego zwierzęcia zabójcza. Dieta jeży w naturze jest mocno zróżnicowana, zawiera głównie owady, ślimaki, gryzonie, jaja ptasie, słodkie owoce. Rzeczy, którymi nie dysponujemy w zimie. Dobrym zamiennikiem będzie drobno krojone lub mielone mięso (kurczak, wołowina, królik, podroby) i mokra karma dla kociąt. Jeśli jeż nie wykazuje chęci do jedzenia, powinniśmy zaopatrzyć się w karmę dla rekonwalescentów w wersji instant, dostępną w lecznicach weterynaryjnych. Proszek rozrabiamy do konsystencji śmietanki i przy pomocy strzykawki karmimy jeża, jeśli trzeba robimy to zdecydowanie.
Kiedy udanie przeprowadzimy program ratunkowy , mamy dużą szansę na uratowanie zwierzęcia. Jednak bardzo wskazane jest poszukanie wsparcia w ośrodku rehabilitacji jeży lub w lecznicy weterynaryjnej. Taka pomoc jest bardzo pilna – liczą się godziny – jeśli jeż jest bardzo słaby. Osobie nie mającej doświadczenia trudno jest ocenić stan jeża, należy jednak pamiętać, że jeże traktują ludzki dotyk jako formę agresji i reagują odruchem obronnym , popularnym „zwijaniem się w kulkę”. Kiedy jeż nie zwija się lub w ogóle ma problemy z poruszaniem, oznacza to zawsze stan bardzo ciężki. Mogą decydować minuty, dlatego pakujemy jeża do kartonu ( pamiętając o butelce z ciepła wodą) i pędzimy do fachowca. Nie każdy lekarz weterynarii ma doświadczenie z jeżami, ale każdy potrafi ocenić stan jeża, podać płyny i środki wzmacniające jeżowy organizm. Zawsze też za ostatnią deskę ratunku może służyć telefon do ośrodka rehabilitacji jeży. Jeśli nam się uda uratować życie jeża, pamiętajmy że jest dzikim, chronionym gatunkiem. Mamy dwie możliwości : przekazujemy go do ośrodka rehabilitacji lub działając samodzielnie, przetrzymujemy do wiosny. Wiosna bywa u nas kapryśna i mimo, że jeże w naturze budzą się z zimowego snu z reguły na przełomie marca i kwietnia, naszego jeża dla pewności, wypuśćmy na wolność kilka tygodni później Pamiętajmy – nie wolno nam przetrzymywać jeża europejskiego w domu, gdy jego życie nie jest bezpośrednio zagrożone. Jedna uwaga na koniec: wiele niemądrych, obiegowych opinii mówi o chorobach przenoszonych przez jeże. W rzeczywistości jeże nie przenoszą praktycznie żadnych chorób groźnych dla człowieka i jego czworonożnych pupili. Jedynym zagrożeniem są choroby skóry, którymi możemy zarazić się również od innych ludzi i zwierząt (grzybica, świerzbowiec). Ale po pierwsze trudno wyobrazić sobie sytuację, w której dotykamy jeża gołą dłonią. Po drugie, takie schorzenia u jeży są widoczne gołym okiem jako nalot lub skorupa na ciele zwierzęcia ewentualnie wyłysienia igieł.
Nie bójmy się pomagać jeżom!