post

Słoneczko – podsumowanie skarpetki

Beneficjentem listopadowej skarpetki był jeż Słoneczko z Jeżurkowa.  Wpłaty do skarpetki osiągnęły rekordowy wynik 721,00 zł.

Wszystkim wpłacającym – ogromnie dziękujemy !

Tak,  jak zapowiadaliśmy, w pierwszym rzędzie dla Słoneczna został zakupiony duży kojec i sztuczna trawa, żeby miał pole do treningów. Wydaliśmy na to (w zaokrągleniu 300 zł). Na koncie zostało 421,05 zł, z przeznaczeniem na diagnostykę.

Słoneczko ze swoim skarpetkowym prezentem:

 

 

 

Zołzina

Zołzina dotarła do Jeżurkowa pod koniec października 2013.  Została znaleziona we wrześniu, przez pracowników Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego – wyziębiona i z wielką ilością kleszczy.  Wstępne leczenie dało pozytywny rezultat i jeżynka odzyskać wolność. Niestety badania przeprowadzone w Kłodzku, wykazały obecność pasożytów, a w Muzeum nie mogła dłużej zostać.  Trafiła do nas, żeby kontynuować leczenie.

Niestety … stan Zołzinki po kuracji przeciwpasożytniczej niewiele się poprawił. Zatacza się, traci równowagę przewraca się na plecki…. szukamy przyczyny. Pierwsze badania wykazały problemy z wątrobą. Po miesiącu kuracji stan wątroby się poprawił, ale nadal jest daleki od idealnego.

 

2014-01-15 wyniki 1

2014-12-16 wyniki 2

 

 

post

Mania

Mania została wygrzebana z liści przez psa i jako jesienna sierota przyjechała do ośrodka. Na jesienną sierotę była nieco zbyt duża, ale jest przykładem tego, że czasami pies nie tylko nie zrobi jeżowi krzywdy, ale wręcz mu pomoże. Okazało się że wyglądająca całkiem zdrowo jeżynka jest zaatakowana przez tasiemca, który zdecydowanie uprzykrza jej życie.

Po krótkim pobycie w szpitaliku, Mania trafiła do zagrody zewnętrznej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

post

Fiołek

Jeż Fiołek dotarł do Jeżurkowa w stanie prawie agonalnym – wielki krwiak na głowie, zwichnięta szczęka, zapalenie płuc. Na sygnale pojechał do lecznicy … z bardzo niewielkimi widokami na przyszłość. Po kilku dniach walki i sprawdzania, czy aby żyje, okazało się, że wyszedł na prostą. 24 października wystąpił w telewizji i został celebrytą. Rany się zagoiły, krwiak wchłonął. Pojawiły się szanse na normalne jeżowe życie.

 

 

 

 

Fiołek

Fiołek

Fiołek

Fiołek

 

post

Słoneczko

Wielki, jeżowy słodziak dotarł do ośrodka ze sporą ilością kleszczy oraz  larwami much w uchu. Z kleszczami uporaliśmy się bez problemu … ale larwy much były oporne. Jeżyk nie był w stanie chodzić i trząsł się jak galaretka. Z każdym dniem jego stan się poprawiał – do czasu, kiedy ustało drżenie ciała, a jeżyk zaczął niepewnie, ale z trudem chodzić. Od tego czasu brak jest spektakularnych zmian. Wypróbowujemy nową kurację i mamy wielką nadzieję, że jego stan się polepszy.

 

 

Niestety z biegiem czasu, pomimo stosowania leków, stan Słoneczka nie ulega poprawie. Aby zapobiegać następstwom choroby, a być może poprawić jego stan wdrożyliśmy rehabilitację ruchową.

 

Do samodzielnych treningów Słoneczko dostał od jeżowej skarpetki kojec i sztuczną trawę – do trenowania zimą. Wiosną i latem kojec będzie stawiany w zagrodzie zewnętrznej.

 

 

 

 

post

Kuba Tarczownik

Kuba przyszedł na świat wiosną 2013.  Z niewiadomych przyczyn stracił mamę i rodzeństwo… i pewnie również i on straciłby życie, gdyby na jego drodze nie stanął Dobry Człowiek i nie zaopiekował się nim.

Do ośrodka Kuba zawitał już jako całkiem odchowany młody samiec, w połowie września 2013, żeby kontynuować proces powrotu do dziczy. Od razu trafił do zagrody zewnętrznej, żeby od innych jeży nauczyć się jak samodzielnie żyć, zdobywać pożywienie … jak przetrwać na wolności.

Zyskał przydomek Tarczownik, ponieważ był pulchniutkim jeżykiem i gdy się na niego patrzyło z góry, wyglądał jak tarcza strzelnicza.

 

 

 

 

post

Amber

Amber przyjechała do ośrodka razem ze Szpulką, z którą leczyła się Żyrardowie. Amber trafiła do lecznicy, ponieważ była zaatakowana przez larwy much.  Była już wyleczona i w teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, żeby ją wypuścić. Była to jednak teoria, ponieważ Amber okazała się całkiem oswojonym jeżem. Nie zwijała się w kulkę, dawała się dotykać i wybiegała na spotkanie, kiedy wieczorem ktoś wchodził do zagrody.  Z tego powodu została podjęta decyzja o wypuszczeniu jej dopiero na wiosnę, kiedy odzwyczai się od kontaktów z człowiekiem.

 

post

Szpulka

Jeżyca Szpulka przyjechała do ośrodka pod koniec sierpnia 2013  z lecznicy w Żyrardowie, gdzie leczyła się z zaawansowanej grzybicy. Choroba była już prawie opanowana  – wystarczył już niedługi proces dokończenia leczenia. Trafiła do kojca w zagrodzie zewnętrznej, gdzie oczekiwała na uwolnienie. Niestety, na jej nosku  pojawiły się ranki. Musiała więc zostać…. Na początku listopada trafiła do zagrody zewnętrznej, żeby przygotować się do zimy.