post

Szpital dla jeży

O szpitalu dla jeży z prawdziwego zdarzenia myśleliśmy odkąd istnieje Jeżurkowo tzn. od początku 2011 roku. Każdego roku ten pomysł rozbijał się jednak o rzecz najtrudniejszą dla małego ośrodka rehabilitacji zwierząt wspieranego wyłącznie przez prywatnych darczyńców – finanse. Udało się nam w końcu zaoszczędzić połowę niezbędnej kwoty na budowę pierwszej fazy szpitala. Liczymy, że wiele osób wesprze ten pomysł i nasze marzenie się spełni. Nie może być inaczej, bo przy tak licznej , rosnącej z roku na rok liczbie pacjentów, po prostu sobie nie poradzimy. Szpital dla jeży stał się warunkiem dalszego funkcjonowania naszego ośrodka. Tylko dzięki szpitalowi będziemy mogli efektywnie ratować zwierzęta.

Rozpoczęliśmy zbiórkę na portalu pomagam.pl – będziemy wdzięczni za rozpropagowanie tej akcji, wśród Waszych znajomych.

Planujemy, że tak będzie wyglądał szpital

A tu postępy prac

 

 

post

Rok 2016 za nami podsumowanie

31 grudnia, czas na podsumowanie roku. 2016 zaczął się nieśpiesznie, w pierwszych miesiącach – jak to w zimie – przyjęliśmy niewielu nowych pacjentów, dużo uwagi mogliśmy poświęcić niehibernującym rezydentom. Na początku marca odnotowaliśmy pierwsze wybudzenie z zimowego snu. Goldi, która obudziła się pierwsza była później pierwszym jeżem, który trafił na wolność. Od kwietnia zaczęły przybywać jeże w dużej liczbie m. in. Marcinek w krytycznym stanie. Kwiecień to też najtrudniejsze doświadczenie całego roku, odeszła nasza ulubienica, staruszka Kłębuszka. Pokonała ją choroba. Początek maja to przyjazd z Poznania Lucynki, wydawało się w stanie beznadziejnym. Ostatecznie oba wielkopolskie jeże, Marcinka i Lucynkę udało się uratować, jednak nie będą w stanie żyć samodzielnie – resztę życia spędzą w Jeżurkowie. W połowie maja zaczęło się szaleństwo, prawie codziennie przyjeżdżały osierocone mioty. Okaże się później, że do końca lata uratujemy ponad 80 jeżątek. Lato, to również okres w którym przyjęliśmy wiele dorosłych, głównie rannych jeży. Koniec lata to tradycyjnie wypuszczenia na wolność, w tym roku miały charakter masowy. W sierpniu nieoczekiwanie trafia do nas czwórka kociąt odrzuconych przez mamę, pierwszy raz ratujemy udomowione zwierzęta. Jesienią – to również tradycja – przybyło do nas wiele młodych, wycieńczonych jeży. Pod koniec października przygotowaliśmy domki hibernacyjne i przenieśliśmy część zwierząt do zimowej zagrody. W listopadzie kolejne smutne wydarzenie, odchodzi nieoceniona Tulasia, pomagała nam w socjalizacji jeżowej młodzieży. Wreszcie w grudniu trochę spokojniej, ostatnim uratowanym w tym roku jeżem jest Mariolka, która utraciła zimowe schronienie i została wybudzona z hibernacji.
To był dziwny rok. Ustanowiliśmy nowy rekord, uratowaliśmy sto kilkadziesiąt jeży ( w tym połowę stanowiły osierocone jeżątka) i cztery koty. Z drugiej strony utraciliśmy kilku naszych rezydentów. I chociaż staramy się zawsze zachowywać dystans do zwierząt pozostających pod naszą opieką, to emocje związane ze stratą były bardzo silne.
Z pewnym niepokojem, ale i z nadzieją patrzymy w przyszłość. Jeżurkowo potrzebuje inwestycji przy stale rosnącej liczbie ratowanych zwierząt. Liczymy, że będziecie nam towarzyszyć w przygodzie z jeżami w Nowym Roku, będziecie kibicować naszym podopiecznym i wspierać nasze działania. Jeże Was potrzebują.
Dobrego Nowego Roku!